Pomimo tego, że najstarsze polskie winnice mają ok. 30 lat, a zdecydowana większość została założona w ciągu ostatnich 15, to tradycje winiarskie sięgają w Polsce aż początków chrześcijaństwa.
Ze względu na odległość oraz stan dróg, benedyktyni i cystersi zamiast importować wino zaczęli zakładać u nas pierwsze winnice. O znaczeniu winiarstwa oraz jego historii na ziemiach polskich świadczą nazwy niektórych miejscowości z okresu XII wieku, takie jak: Winnica, Winiary, Winna Góra, Winnik.
Od XIV stulecia za wytwarzanie wina zabrali się także polscy mieszczanie. Przodowały w tym największe wtedy grody (często będące także siedzibami biskupów): Płock, Sandomierz, Zielona Góra, Lublin, Poznań, Lwów i Kraków. Wino w tamtym czasie, także na terytorium Rzeczpospolitej, stało się produktem na tyle istotnym, że kupcy posługiwali się nim jako środkiem płatniczym.
źródło: „Uprawa winorośli”, Roman Myśliwiec, Powszechne Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa, 2013 r.
Regres rozwoju polskiego winiarstwa pojawił się w XVI wieku – rodzime produkty zaczęły być wypierane przez tańsze wina przywożone z regionów, gdzie uprawa winorośli była mniej kosztowna niż w naszym klimacie (tutaj od kilku wieków sytuacja się nie zmieniła – nadal wytwarzane u nas wino jest o wiele droższe niż produkty podobnej jakości z krajów południowych). Mroźne polskie zimy czasem niszczyły plony, co doprowadziło do zahamowania rozwoju winnic już funkcjonujących oraz zaprzestania zakładania nowych.
Kres polskiemu winiarstwu położyły wojny, które toczyły się w naszym kraju w XVIII wieku oraz plaga szkodnika – filoksery (połowa XIX w.).
Najdłużej wino uprawiano w okolicach Zielonej Góry (gdzie w 1826 roku powstało pierwsze polskie wino musujące produkowane metodą szampańską). W okresie między wojennym winnice w Polsce (głównie okolice Zielonej Góry i zachodniej Wielkopolski) przekraczały powierzchnię 300 hektarów.
Okres komunizmu w Polsce to ostateczny kres polskiego winiarstwa. Likwidacja własności prywatnej oraz rozpowszechnienie tanich napojów alkoholowych, które potocznie nazywano wtedy winami (osobiście wolę określenie: „pryty”) doprowadziło do całkowitego upadku winiarstwa na skalę przemysłową.
Dopiero Pan Roman Myśliwiec, absolutny Guru polskiego winiarstwa, w połowie lat 80 zaczął sadzić w okolicach Jasła (woj. Podkarpackie) winorośl przywiezioną ze Słowacji, Czech czy Węgier. Po kilku latach selekcji odmian, podróżowania po okolicznych krajach oraz konsultacji w instytutach enologicznych doprowadził niemal w pojedynkę do odrodzenia polskich tradycji winiarstwa.
20 grudnia 2005 roku Polska została zaliczona w całości do strefy „A” (t.j. najchłodniejszej) uprawy winorośli w Europie. Jesteśmy więc traktowani na równi z takimi bogatymi w historię oraz doświadczenia krajami jak: Austria, Czechy czy Niemcy.
Profesjonalnie działające winnice, które utrzymują winiarzy z plonów ziemi, funkcjonują w Polsce właściwie dopiero od początku XXI wieku, jednak coraz więcej małych winnic rozszerza pola upraw jednocześnie dodając ofertę enoturystyczną. Powstają stowarzyszenia czy spółdzielnie zrzeszające winiarzy a rozwój social mediów (szereg blogów o tej tematyce) także napędzają tylko koniunkturę. Rosnący potencjał, zainteresowanie oraz świadomość konsumentów pozwalają patrzeć w przyszłość z optymizmem i nadzieją.