Robert Zdanowski, wielki entuzjasta polskiego wina, zaprosił mnie na spotkanie winiarzy z Mazowsza, aby wymienić się doświadczeniami co do win z rocznika 2018. Na początku – pełne zdziwienie. Wiedziałem oczywiście, że Robert prowadzi Winnicę Biały Kruk, o której pisałem tutaj. Wiedziałem też, że jest (oraz prężnie działa) jedna z większych polskich winnic, położona w okolicy Mszczonowa – Winnica Dwórzno (od kilku lat już obiecuję sobie, że znajdę czas, aby odwiedzić najbliżej położoną Warszawy profesjonalnie działającą winnicę).
Myślałem więc, że spotkam może 5 entuzjastów uprawiających swoje przydomowe poletka, realizujących swoje pasje oraz marzących o przeniesieniu się na stałe na południe Francji.
Otóż wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po wejściu na spotkanie ujrzałem tak liczną reprezentację mazowieckich winnic,
oraz tak liczną próbkę win przywiezionych przez uczestników wydarzenia.
Na spotkaniu stawili się przedstawiciele winnic: Dobra Topolin, Dwórzno, Podstolice, Biały Kruk, Terroir, Winnica Wina Marcina. Mieliśmy także wina z Winnicy Zodiak z Pomorza (która w tym roku ma wprowadzić wina do oficjalnej sprzedaży) oraz od indywidualnych winiarzy. Do oceny zostały przedstawione nie tylko butelki z rocznika 2018, ale także starsze wina. Spotkanie miało na celu wymianę doświadczeń pomiędzy winiarzami oraz zapoznanie się środkowiska. Nie ma co ukrywać – tradycje Mazowieckiego winiarstwo, choć podobno sięgają Średniowiecza (tak, tak – w okolicach Płocka w XVI wieku uprawiano winorośl), to jednak w porównaniu z województwem Dolnośląskim, Lubuskim, Małopolskim czy Podkarpackim są, delikatnie mówiąc, znikome.
Zadanie oceny rocznika 2018 nie było więc łatwe. Zabraliśmy się do wytężonej pracy o godzinie 14:30, degustując i oceniając praktycznie non-stop do godziny 22:30. Dyskusji było co niemiara, postanowiliśmy podejść do zadania maksymalnie profesjonalnie, oceniając wina w klasycznej 100 punktowej skali OIV podczas degustacji w ciemno (tzn nie widząc etykiet). Poniżej wyniki
Wina Czerwone
Wina Białe
Wina specjalne
Muszę przyznać, że po degustacji byłem bardzo zaskoczony. Okazuje się, że te najlepsze wina wyprodukowane przez hobbystów w domowych winnicach absolutnie niczym nie odstają od wielu win “komercyjnych”, tzn sprzedających swoje produkty w sklepach czy restauracjach.
Moim odkryciem była Winnica Podstolice, położona nad samą Wisłą, po jej wschodniej stronie, mniej więcej na wysokości Garwolina. Zarówno czerwone Rondo z 2018 roku, jak i najnowszy Riesling (Vitis Vinifera uprawiana na domowej, amatorskiej winnicy !) prezentowały się bardzo dobrze. Na dowód tego trzeba podkreślić, że wina białe z Winnicy Podstolice w degustacji w ciemno uzyskały lepszą notę niż Solaris z 2017 roku z Winnicy Turnau – absolutnej czołówki polskich producentów. Kto by się spodziewał przed degustacją ?
Udało się także spróbować czerwonego wina z rocznika 2012 z Winnicy Topolin. Ciężko je porównywać z tegorocznymi młodziakami, jednak pomimo już 7 lat “na karku” wino nic nie straciło, doskonale się ułożyło i pokazało cały wachlarz aromatów dojrzałych czerwonych owoców, nawet konfiturowych.
Nie można nie wspomnieć o winach “specjalnych”. Tutaj zabłysnęła Winnica Zodiak z pomorza – bardzo przypadły mi do gustu ich interpretacje win pomarańczowych (z białych odmian, długo macerowane na skórkach) – zarówno w wersji “z beczką” jak i bez beczki. Wersja klasyczna bez beczki charakteryzowała się niezwykłą wręcz tanicznością, o wiele większą niż w znanych wszystkim: Johanniterze Ultra z Winnicy Dom Bliskowice czy Ambre z Winnicy Turnau. Bardzo ciekawe doznanie, wino niezwykle gastronomiczne. Wersja wina pomarańczowego, które leżakowało w beczce po Chianti nie miała już tak dużej taniczności, była o wiele delikatniejsza. Bardzo mi przypadł do gustu balans między wyczuwalną słodyczą a kwaskowatym finiszem. Wina te powinny w tym roku trafić do sprzedaży – gorąco polecam !
Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, że wśród 40 spróbowanych butelek, dostarczonych głównie przez domowych producentów winach, było tak niewiele win ze skazą lub wadą. Niektóre wyszły średnio, inne dobrze, zaś ku mojemu zdziwieniu niektóre bardzo dobrze.
Raz jeszcze okazuje się, że najważniejsza jest pasja. To ona prowadzi do poznawania ciekawych ludzi oraz osiągania nowych celów. To ona prowadzi do takich dni, jak sobotnie popołudnie w Winnicy Biały Kruk u Roberta Zdanowskiego.
Skomentuj